Dom > Aktualności > Marvel, Capcom Classics i retro gry przygodowe Hit Switch

Marvel, Capcom Classics i retro gry przygodowe Hit Switch

Autor:Kristen Aktualizacja:Jan 11,2025

Marvel vs. Capcom Fighting Collection: Arcade Classics (49,99 USD) – kolekcja klasycznych arkadowych gier walki

Jako fan Marvela, Capcom i bijatyk z lat 90., seria bijatyk firmy Capcom oparta na postaciach Marvela jest spełnieniem moich marzeń. Począwszy od znakomitego X-Men: Children of the Atom, gry stają się coraz większe i lepsze. Następnie rozszerzył się na szerszy wszechświat Marvela z Marvel Super Heroes, następnie niewiarygodny wówczas crossover Marvel/Street Fighter, aż do przesadnego Marvel vs. Capcom i Marvel vs. Capcom 2, który jest skandalicznie przesadny. pod każdym względem najlepsza, firma Capcom nadal podnosi poprzeczkę. To nie koniec serii, ale zabiera nas z powrotem do tego, co znajdziesz w Marvel vs. Capcom Fighting Collection: Arcade Classics. Aha, jako dodatkowy bonus otrzymasz także doskonałą grę akcji typu side-scrolling Punisher firmy Capcom. Świetny zestaw gier.

Wygląda na to, że za tą kolekcją czuwa zespół, który stworzył Capcom Fighting Collection, i pod wieloma względami ma ona podobne funkcje i dodatkową zawartość. Niestety oznacza to również, że w całej kolekcji jest tylko jeden stan zapisu, wspólny dla wszystkich siedmiu gier. Jest to wystarczająco denerwujące w kolekcji pełnej bijatyk, ale dodanie do tego gry akcji jeszcze bardziej pogarsza sytuację, ponieważ prawdopodobnie będziesz chciał niezależnie zapisywać swoje postępy w grze akcji. W porządku. Wszystko inne jest tutaj takie, jakiego można się spodziewać. Mnóstwo opcji, takich jak filtry wizualne i opcje rozgrywki, świetne dodatki, w tym mnóstwo grafik i odtwarzacz muzyki, a także tryb wieloosobowy online. Nowością w tej kolekcji jest emulacja sprzętowa NAOMI, z którą ludzie z Capcom wykonali świetną robotę. Marvel vs. Capcom 2 wygląda i gra świetnie.

Nie zamierzam go za to krytykować, ale chcę powiedzieć, że żałuję, że nie zostały uwzględnione wersje konsolowe. Wersja bijatyki drużynowej na PlayStation EX jest na tyle inna, że ​​miło byłoby je uwzględnić, a wersja Marvel vs. Capcom 2 na Dreamcast ma wiele ciekawych dodatków, które czynią ją najlepszą grą domową dla jednego gracza. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby Capcom dorzucił także dwie swoje gry Marvel na Super NES, nawet jeśli nie byłyby to najlepsze gry. Cóż, nazwa kolekcji to Arcade Classics i w przeciwieństwie do Blizzarda, termin ten wydaje się tutaj trafnie zastosowany.

Wielbiciele Marvela i bijatyk mają powód do radości z tej doskonałej kolekcji. Gry są świetne, obchodzi się z nimi ostrożnie i otrzymujesz niezły zestaw dodatków i opcji. Posiadanie tylko jednego stanu zapisu wspólnego dla wszystkich gier jest poważną wadą, ale poza tym nie mogę znaleźć zbyt wiele do zarzucenia. Marvel vs. Capcom Fighting Collection: Arcade Classics to kolejna obowiązkowa kolekcja firmy Capcom, w którą świetnie gra się na Switchu.

Ocena SwitchArcade: 4,5/5

Yars Rising (29,99 USD) – Planet Rising

Przyznaję, że od chwili premiery byłem sceptyczny wobec tej gry. Bardzo podobała mi się „Zemsta Yarsa”. Jedna z moich ulubionych gier na 2600. Kiedy więc przeczytałem, że WayForward zostało wybrane do stworzenia gry Yars w stylu Metroidvanii, w której występuje skąpo ubrany młody haker o pseudonimie Yar, pomyślałem, że natknąłem się na stronę internetową z parodią. „Dlaczego” to po prostu idealna burza, wiesz? Czy zatem muszę wycofywać swoje słowa? Tak i nie. Przede wszystkim jest to dobra gra. WayForward robi to dobrze, więc robi to również tutaj. Grafika i efekty dźwiękowe są świetne, rozgrywka jest płynna, a układ map jest świetny. Zgodnie ze stylem WayForward, bitwy z bossami zwykle przeciągają się zbyt długo, ale nie jest to wielka sprawa.

WayForward dokłada wszelkich starań, aby połączyć tę grę ze starymi strzelankami jednoekranowymi, co wymaga uznania. Często grasz na poziomach w stylu Yars’ Revenge, a zdobywane umiejętności przypominają oryginalną grę, ale są też w jak największym stopniu powiązane ze stosunkowo dobrze rozwiniętą fabułą. Nadal wydaje się, że to zbyt długi odcinek, ale myślę, że Atari nie miało innego wyjścia, jak tylko spróbować takiego długiego podania. W końcu bibliotekę klasycznych gier można „naładować” tylko w określonym zakresie. Mam wrażenie, że to gra przeznaczona dla dwóch odbiorców, którzy ledwo się pokrywają, i nie jestem pewien, czy to właściwy wybór w porównaniu do stworzenia czegoś całkowicie oryginalnego.

Mimo to debata na temat tego, czy ma to sens koncepcyjny, prawdopodobnie będzie kontynuowana, nie ma wątpliwości, że sama gra jest przyjemna. Myślę, że nie ma się czym martwić najlepszymi grami z tego gatunku, ale jeśli szukasz gry Metroidvania, w którą możesz zainwestować swój czas w ciągu weekendu, nie będziesz miał złych doświadczeń grając w Yars Rising. Kto wie? Może raz czy dwa na tym bazują i wtedy wszystko będzie wydawało się naturalne.

Ocena SwitchArcade: 4/5

Pugraty: Przygody w krainie gier (24,99 USD) – Małe Rugraty

Jestem kilka lat starszy i nie odczuwam zbytniej nostalgii za Pełzakami, ale nie na tyle, żebym nie widział ich kilka razy z młodszym rodzeństwem. Znam na przykład imiona głównych bohaterów i piosenkę przewodnią. Nie pytaj mnie o film czy wersję dla dorosłych, a już na pewno nie proś o przypomnienie jakichś konkretnych odcinków. Znałam Rugrats, ale nie miałam żadnych specjalnych ciepłych i niejasnych uczuć wobec tej marki. Mając to na uwadze, nie wiedziałem, czego się spodziewać po Rugrats: Adventures in Gameland. Słyszałam, jak ktoś mówił, że wygląda jak „Bonk” i co więcej, pasuje do budowy ciała Tommy'ego. Cóż, jest tylko jeden sposób, żeby się tego upewnić. Uruchomiłem grę, wybrałem Tommy'ego i wszedłem na poziom samouczka.

Pierwszą rzeczą, która zrobiła na mnie wrażenie, był wyraźny obraz. Jeśli dobrze pamiętam, jest to nawet wyraźniejsze niż na kreskówce. Następną rzeczą, która mnie uderzyła, było niezręczne rozmieszczenie klawiszy sterujących. Na szczęście istnieje możliwość rozwiązania tego problemu. Muzyka jest motywem przewodnim Rugrats, więc wszystko pasuje. Do zebrania jest kilka monet Reptar, a także kilka prostych zagadek i wrogów, z którymi trzeba się uporać. OK, nie ma problemu. To platformówka z elementami eksploracji poziomów, co jest sprawdzoną formułą. Niezupełnie tak jak „Bonk”, ale nie jest to obiecywane.

W pewnym momencie Tommy przyjął kilka ciosów, więc zdecydowałem się przerzucić na Chucky'ego, aby cieszyć się jego pełnią zdrowia. Potem zauważyłem, że miał bardzo znajomy skok. Bardzo wysoki, ale dość trudny do kontrolowania skok. Na pewno tego nie zrobią? Przerzuciłem się na Phila, który skakał bardzo nisko, a potem na Lil, która potrafiła… unosić się na wodzie. Zrobili to. Naprawdę to zrobili! Słuchajcie, to gra inspirowana amerykańską wersją Super Mario Bros. 2! Rzeczywiście, wróg, na którego nadepnąłem, również mógł zostać podniesiony i wyrzucony. Były też bloki, które musiałem podnosić i układać w stosy, aby dostać się na wyższy poziom. Poziomy są nieco nieliniowe i zawierają wiele elementów pionowych! Poziomy, na których trzeba kopać w piasku, a wiadomo, że Phil jest na nich najlepszym kopaczem. cudowny.

To znaczy, jest tu kilka nawiązań do innych platformówek, ale główna rozgrywka przypomina prawdopodobnie najlepiej sprzedającą się klasyczną grę, której nigdy nie naśladowano. Nieźle, bardzo dobrze. Bitwy z bossami też są fajne. Po pewnym czasie grania zauważyłem nawet, że mogę przełączać grafikę i ścieżkę dźwiękową pomiędzy odlotową, nowoczesną wersją a 8-bitową wersją na poziomie NES. Tak czy inaczej, gra świetnie i oba style mają swoje zalety. Aha, możesz także użyć filtrów. Jeśli chcesz. Ale tak, kreatywnie i zabawnie. Zainspirowany grą, którą naprawdę kocham. Dobrze wykorzystuje swoją władzę. Możesz grać w gry wieloosobowe! Pomijając problemy ze sterowaniem, jedyne, do czego mogę się przyczepić, to to, że jest trochę za krótka i uproszczona.

Rugrats: Adventures in Gameland to lepsza gra, niż się spodziewałem. To wysokiej jakości platformówka w stylu amerykańskiej wersji Super Mario Bros. 2, która dodaje kilka dodatkowych elementów i funkcji, aby nie była zbyt blisko źródła. Licencja Rugrats jest dobrze wykorzystana, chociaż żałuję, że nie ma podkładu głosowego w przerywnikach filmowych. Jasne, jest trochę krótka i słodka, ale dla fanów platformówek i Rugrats warto zagrać.

Ocena SwitchArcade: 4/5